Nad jeziorem Bodeńskim

Nad jeziorem Bodeńskim

W drugi dzień o poranku obudził nasz piękny deszcz. A co tam?! Pada drugi dzień. Dzięki przystani Rejs w Charzykowach wożę ze sobą stary żagiel od windsurfingu, z którego zbudowałem dach nad wejściem do namiotu, a przy kawie ułożyłem tekst na wzór Bitaminy i Vito Bambino: Zbuduję Ci dach, Żebyś miała tak, żebyś mogła do mnie suchą nóżką przyjść tą dróżką do mnie na kolanko, a potem sobie wrócić na spanko Przy kawusi ustaliliśmy wyprawę nad jezioro Bodeńskie. Jest to…

Czytaj Więcej Czytaj Więcej

Wyruszyliśmy w Alpy

Wyruszyliśmy w Alpy

Cześć Kochani 🩵 Wyruszyliśmy w naszą kolejną podróż. Tym razem z Kolonii w Niemczech na południe w kierunku Szwajcarii. Pierwsza kawka na przystanku między Frankfurtem nad Menem a Stuttgartem. Rozciaganie i lunch po 2 godzinach jazdy daje ożywienie i rozluźnia ciało do powitania energii, która rośnie z myślą o wodospadach i ośnieżonych szczytach alpejskich gór. Ruszamy dalej! Przed nami jeszcze niecałe 400km do pierwszego obozu na południu Niemiec.

Kolonia RurBreak

Kolonia RurBreak

W weekend wybraliśmy się do Parku Narodowego Eifel w Niemczech. To park o podłożu dość skalistym, pokryty wzgórzami i dywanami lasów w kanionie rzeki Rur. W przeszłości zbudowano tu tamę, która do dnia dzisiejszego tworzy jeden z zalewów o kształcie węża. Jezioro zapowiadało się na 10 kilometrowe. Wynajęliśmy żaglówkę i w czwórkę odpłynęliśmy od brzegu. Wiatru nie trzeba było szukać. Za to w dolinie rzeki potrafił latać po zaokrąglonym torze poddając się korytom przybrzeżnych wzgórz. Słońce rozpływało się po dolinie…

Czytaj Więcej Czytaj Więcej

A nad ranem witamy się z Rumunią.

A nad ranem witamy się z Rumunią.

Nocne jazdy przez Serbię są nawet ciekawe. Zróżnicowany teren, kamieniołomy przy górskich drogach i bardzo dużo psiaków swobodnie latających przy ulicach. Zresztą bardzo nauczone iść poboczem. Po spotkaniu na drodze paru polnych, nocnych stworzeń dojechaliśmy do granicy. Pytali tylko czy tanich papierosów nie przemycamy, sprawdzili paszporty i kazali jechać. Wjechaliśmy do Rumunii! Kraj przypominał mi Ukrainę swoją nieuległością wobec Unii Europejskiej. Po nocnym rajdzie przez Serbię zdecydowaliśmy się na drzemkę. Trzeba być rozsądnym. Po przebudzeniu wstawało właśnie słońce. Ruszyliśmy w…

Czytaj Więcej Czytaj Więcej

Nocny rajd przez Serbię

Nocny rajd przez Serbię

Na Czarnogórę mieliśmy dwa dni. Tak mało czasu wychodzi na zwiedzanie jeśli chce się objechać dziesięć bałkańskich krajów w dwa tygodnie. Zanim dotarliśmy do serbskiej granicy, czekały na nas Czarnogórskie góry. Niełatwa to była wspinaczka po licznych serpentynach, ale widoki wąwozów, rzek, skał i lasów w zupełności wynagrodziły ten trud. Tuż przed zmrokiem przekroczyliśmy granicę i wjechaliśmy do Serbii. Już na przejściu doświadczyliśmy, że jest to kraj pełen bezpańskich psów.